wtorek, 29 stycznia 2013

Prolog -" Będzie dobrze,zobaczysz. "

* Z perspektywy Angie *


Weszłam do przestronnego lokalu,w którym jak na wczesną godzinę było dużo ludzi. Ściany były koloru żółtego. Po prawej stronie znajdowały się stoliki przy których ludzie sobie wesoło gawędzili,a po lewej znajdowała się kuchnia gdzie było przyrządzane jedzenie. Ogólnie w pomieszczeniu panowała miła atmosfera. W rogu lokalu zauważyłam mojego chłopaka,który jak tylko mnie zauważył uśmiechniętą skrzywił się. Nie zwracając na to uwagi podeszłam do niego i w momencie gdy chciałam go pocałować odsunął się,po czym usiadł na swoim poprzednim miejscu. Zrobiłam to samo,siadając na przeciwko niego.
- Hej,coś się stało? -Zapytałam zmartwiona,widząc że mój chłopak nie jest w nastroju.
- To koniec.- wyszeptał.
- Jak to? Co ty pieprzysz,Niall? - zapytałam podenerwowana. Ta sytuacja nie była przyjemna,zwłaszcza że chłopak,z którym byłam niecały rok właśnie ze mną zrywa.
- To koniec,Angie.- powiedział.
- Chcesz ze mną zerwać po roku chodzenia i nawet nie chcesz powiedzieć jaki jest tego powód?!.- warknęłam,nie rozumiałam jego toku myślenia.
- Już cię nie kocham.- westchnął.-Proszę nie znienawidź mnie,mam nadzieję że kiedyś zrozumiesz.-wstał i szybkim krokiem wyszedł. 
- Pieprz się.-krzyknęłam. Wszystkie pary oczu ludzi znajdujących się w tym pomieszczeniu skierowały się na mnie. Rozpłakana wybiegłam z lokalu i ruszyłam w stronę domu Nicole. Nie chciałam wracać do domu,nie chciałam aby rodzice zobaczyli mnie w takim stanie. Ciekawi by byli zauważając że ich dziecko wraca całe zapłakane,jeszcze że rano oznajmiłam im szczęśliwa że idę na spotkanie z Niallem. Zapukałam do drzwi przyjaciółki i odczekałam kilka minut zanim otworzyła je. Blondynka posłała mi uśmiech,ale szybko znikł z jej twarzy gdy mnie zobaczyła.
- Boże,An co ci się stało?-wpuściła mnie do środka i poprowadziła do pokoju,chociaż znałam drogę na pamięć.
- No mów.- pośpieszyła mnie. Podała mi szklankę wody,ponieważ zbierało mi się na czkawkę.
- Niall....on ze mną zerwał.- powiedziałam po chwili ciszy. Nie musiałam na nią patrzeć,by wiedzieć że jest wściekła na farbowanego blondyna.
Podeszła do mnie,przytuliła mnie mocno i pocałowała w czoło. Taki drobny gest,a zrobiło mi się ciepło na sercu. To największy skarb mieć taką przyjaciółkę.
- Będzie dobrze,zobaczysz.-wyszeptała.